Emocje w inwestowaniu
Zmiany cen akcji na giełdzie z dobrym przybliżeniem mogą być opisane jako proces losowy, czyli podobne są do kroków stawianych przez kompletnie pijanego marynarza. W tej sytuacji stawianie poprawnych prognoz graniczy z cudem. Niemniej, inwestorzy nie dokonują transakcji na chybił-trafił.
Starają się analizować sytuację makroekonomiczną oraz kondycję wybranych przez siebie spółek. Następnie czekają, aż nadejdzie optymalny moment do zakupu lub sprzedaży akcji. Gdy działania ludzkie dotyczą istotnych kwestii, w proces podejmowania decyzji włączają się emocje, czyli subiektywne odczucia, doświadczane jako nieprzyjemne (np. strach) albo przyjemne (np. radość). Można powiedzieć, że emocje są efektem oceny jakiegoś wydarzenia. Jeśli ocena wydaje się zgodna z celami i interesami inwestora, pojawia się emocja pozytywna. W przeciwnym wypadku – negatywna. Silne emocje przejawiają się w reakcjach fizjologicznych, tj. podniesienie ciśnienia tętniczego krwi i tętna, pocenie się, czy drżenie rąk.
Powszechnymi emocjami na giełdzie papierów wartościowych są strach i nadzieja. Podczas dekoniunktury, strach staje się emocją dominującą i może prowadzić do panicznego wyzbywania się akcji. Gdy ceny zaczynają zwyżkować, inwestorzy odzyskują nadzieję na zyski i powracają do zakupów. Przy podejmowaniu decyzji inwestorzy potrafią przewidzieć swoje stany emocjonalne: dumę w przypadku osiągnięcia zysku, a żal w przypadku poniesienia straty.
NEGATYWNY WPŁYW EMOCJI NA DECYZJE
Ogólnie znany jest negatywny wpływ emocji na podejmowanie decyzji, obrazowany w powiedzeniach typu: „nie mogłam się skupić na myśleniu, bo krew mnie zalała”. Okazuje się, że decydenci przywiązują wagę jedynie do tych informacji, które są w stanie wesprzeć ich aktualny stan emocjonalny oraz ignorują wiadomości sprzeczne z tym stanem. A więc, euforyczny inwestor skupia się na optymistycznych wiadomościach, a spanikowany – na pesymistycznych. Co więcej, decydenci błędnie oczekują, że ich aktualny stan emocjonalny pozostanie niezmieniony w przyszłości. Inwestorzy miewają wrażenie, że ich radość z powodu hossy będzie trwała wiecznie, a strach z powodu spadku cen akcji nigdy się nie skończy. Znane są zjawiska konformizmu społecznego oraz zaraźliwości emocjonalnej (już niemowlętom udziela się nastrój matki), szczególnie niebezpieczne na giełdzie papierów wartościowych. Polegają one na przyjmowaniu przez pojedynczego inwestora postawy, czy nastroju charakterystycznego dla większości uczestników rynku. Dlatego właśnie euforia, czy panika stają się tak bardzo zaraźliwe, co szczególnie mocno widać w czasie kryzysu.
Wykazano jednak, że emocje mogą mieć także korzystny wpływ na podejmowanie decyzji. Otóż, ludzie z uszkodzonymi obszarami mózgu, odpowiedzialnymi za odczuwanie emocji, błędnie szacują ryzyko i wykazują nadmierną skłonność do hazardu. Nie warto zatem eliminować własnych uczuć. Należałoby jedynie osłabić wpływ silnych emocji na podejmowane decyzje. Tak więc, nie podejmujmy kluczowych decyzji w stanie silnego wzburzenia czy też euforii. Pamiętajmy, że silne emocje udzielają się wszystkim ludziom, także analitykom i doradcom inwestycyjnym. Na koniec wreszcie, wystrzegajmy się metafor i porównań noszących duży ładunek emocjonalny, (np.: „na giełdzie leje się krew”) i koncentrujmy się na konkretnych informacjach.